Zapiski Oficera Armii Czerwonej
Monodram na
motywach tekstu Sergiusza Piaseckiego
Wykonanie: Mariusz Tarnożek
Reżyseria,
scenografia i adaptacja tekstu: Daniel
Jacewicz
Muzyka: Waldemar Ogrodniczak i Jerzy Holz
Premiera: 01
maja 2001 r. Kraków, 11 maja 2001 r. Goleniów
Kilka słów o spektaklu:
Spektakl
jest historią człowieka o „zmechanizowanym mózgu”, który nie umie zejść z toru
pojęć narzuconych mu przez szkołę i rozumować swobodnie, chociaż uważa się za
wykształconego. Ukazuje autobiografie przedstawiciela sowieckich wojsk
okupacyjnych, młodszego lejtnanta Michała Zubowa. Spektakl stawia diagnozę
„homo sovieticusa”, tragikomiczny psychogram stalinowskiego oficera. Bohater
tworzy karykaturę samego siebie, mimowolnie odsłaniając się od wstydliwej
strony, bezwiednie ukazuje małość i ukrywaną słabość, a nade wszystko
nieuświadamianą moralną deprawacje.
Czas
zdarzeń obejmuje lata II wojny światowej: od czasu wkroczenia Armii Czerwonej
na wschodnie tereny Rzeczypospolitej. Mentalność lejtnanta charakteryzuje
połączenie ideologicznego zaślepienia i wiernopoddańczego posłuszeństwa z
grubiaństwem, tchórzostwem, rozkładem moralnym i ściśle skanalizowaną
impotencją uczuciową.
Oficer Armii Czerwonej nie może się obyć bez kultu dla
władzy (choć kult ten nie jest przecież bezinteresowny – ma zapewnić bezpieczeństwo
w zmienionej sytuacji). Piasecki pisząc zapiski posłużył się przeważnie
niewyszukanym, trywialnym typem humoru. Groteskowy komizm przedstawienia oparty
jest na logicznych sprzecznościach, gdzie bohater podlega nieustannej
kompromitacji i jest w permanentnym konflikcie ze zdrowym rozsądkiem. Farsowe
efekty nie łagodzą wymowy spektaklu. Bohater okazuje się zupełnie nieedukowany.
Na nic nie zdają się podejmowane w dobroci serca próby rehumanizacji. Spektakl
akcentuje trwałość ideologicznego „prania mózgu”.
Spektakl
jest doskonałą formą niosącą treści historyczne, zrozumiałą przez młodzież
również defaworyzowaną.
O spektaklu napisali:
„Powtórka z NKWD”
„Uwolnioną z cenzuralnego zapisu powieść Sergiusza
Piaseckiego „Zapiski oficera Armii Czerwonej” czytało się swego czasu jako
pamflet na Rosjan i komunizm. Historia enkawudzisty ukrywanego podczas drugiej
wojny światowej na Wileńszczyźnie, a potem okrutnie odpłacającego się Polakom
była wówczas lekturą, która wywoływała wstrząs i bezsilną złość. Ciężko
odchorowałem ponurą groteskę tej książki i w poczuciu dobrze spełnionego
patriotycznego obowiązku natychmiast o niej zapomniałem.
Do głowy mi nie przyszło, że ktoś jeszcze kiedykolwiek
sięgnie po ten tekst na scenie. Po co z resztą miałby to robić? Aby wywołać
łatwy śmieszek z sowieckich realiów? Wyobrażałem sobie, że dla dzisiejszych
dwudziestolatków adaptowanie Piaseckiego dla teatru przypominać musi, jako
żywo, próbę opowiadania o trudnej doli chłopa pańszczyźnianego. Przecierałem oczy
ze zdumienia, oglądając, co znalazł u Piaseckiego Teatr Brama z Goleniowa, mała
alternatywna grupa, która lubi łamać stereotypy. Dwaj bardzo młodzi ludzie,
reżyser i aktor nie roztrząsają w swoim spektaklu, co Rosjanie nam zrobili,
dlaczego i za co. Dystans emocjonalny pozwolił im pokazać absolutne dno, do
którego doszedł dwudziestowieczny „człowiek bez właściwości”.
Prostaczek, którego bardzo naturalnie i bez formalnych
fajerwerków gra przebrany w radziecki mundur Mariusz Tarnożek, nie wie, co jest
dobre, a co złe. Nie ma świadomości, że zapiera się siebie. On chce po prostu
żyć za wszystką cenę. Został zredukowanym do kilku najprostszych
odruchów-odczuwa strach i głód.
Patrzyłem z otwartą gębą na ten spektakl, nie mogąc
uwierzyć, że tak naprawdę nie mówi się w nim o żadnym „homo sovieticus”, a o
żyjących przecież w zupełnie innym świecie rówieśników chłopaków z Goleniowa.
Oni też kiedyś staną przed moralnymi wyborami. „Zapiski” nie pokazują im, co
wtedy robić, ale pokazują, czego nie robić. Czasem teatr jest właśnie po to.”
Łukasz Drewniak